Kraków, 1990 rok.
Dżok miał swojego pana, a pan miał Dżoka. Mieli tylko siebie i byli bardzo ze sobą związani.
Kiedy pewnego jesiennego dnia podczas wspólnego spaceru pan Dżoka dostał ataku serca i z ronda Grunwaldzkiego zabrała go karetka, psiak odmówił powrotu do domu – postanowił czekać na swojego człowieka tam, gdzie widział go po raz ostatni. Właściciel jednak już nigdy po niego nie wrócił, zmarł w drodze do szpitala.
Pies jednak wiernie czekał, krążąc po rondzie i w jego okolicy. Z czasem postawiono mu przy rondzie budę, przyniesiono koce i jedzenie. Dżok uważał na ruch uliczny, nie przeszkadzał. Cierpiał, tęsknił, czekał.
Dopiero po roku pozwolił się zabrać do nowego domu Pani Marii, która codziennie przynosiła mu jedzenie.
Minęło pięć lat. Gdy w 1998 roku Pani Maria zmarła, pracownicy TOZ chcieli zabrać psa do hotelu dla zwierząt, jednak Dżok wyczuł co się święci i uciekł. Szukał go cały Kraków, bezskutecznie. Kilka dni później znaleziono go martwego na torach kolejowych. Wpadł pod pociąg.
Dżok został pochowany na terenie schroniska dla Zwierząt w Krakowie. Jego losy tak poruszyły krakowian, że postanowiono je upamiętnić.
Zaproponowano wystawienie Dżokowi pomnika, jednak pomysł nie uzyskał aprobaty władz miasta. Dopiero kiedy inicjatywę poparły ogólnopolskie media, organizacje, znane osoby i mieszkańcy Krakowa – w 2001 roku na nadwiślańskich błoniach u stóp Wawelu stanął pomnik wiernego psa.
Rzeźbę dłuta prof. Bolesława Chromego, znanego krakowskiego rzeźbiarza, dokładnie w 10 rocznicę opuszczenia przez Dżoka ronda, odsłonił owczarek Kety.
Na cokole pomnika widnieje napis:
Pies Dżok. Najwierniejszy z wiernych, symbol psiej wierności. Przez rok 1990 – 1991 oczekiwał na Rondzie Grunwaldzkim na swojego Pana, który w tym miejscu zmarł.
Dziś wracamy z Muchą do domu – w drodze na dworzec odwiedziłyśmy pomnik Dżoka.
Wokół cokołu nie rośnie trawa, wydeptana przez licznych odwiedzających: dwu- i czworonożnych.
Mucha starannie obwąchała okolice, zostawiła swój psi ślad.
Historia Dżoka powinna zostawić ślad w sercu każdego człowieka – opowiadajmy historię o psim przywiązaniu i wierności.
Pies to nie kłębek futra i szczenięca radość.
To ktoś, kto zawsze będzie pamiętał i czekał.